Rejent wśród krewnych

Niedawno pisałem o krewnym księdzu – dziś parę słów o innej postaci z tego samego rodu (Lipińscy z Lipin herbu Gozdawa).
Rejent powiatu łosickiego – Feliks (Antoni Feliks) Lipiński.
Urodził się około 1786 roku jako syn Szymona Lipińskiego (ur. ~ 1756, zm. 05. 01. 1824) i Domicelli ze Skolimowskich (zm. przed 1824). W 1826 roku w Łukowie wstąpił w związek małżeński z Antoniną z Wiśnickich. Mieli na pewno jednego syna Romualda (zm. 30. 12. 1831 w wieku 1 roku).
Niestety funkcję rejenta powiatu łosickiego Feliks pełnił przez niecały rok. Występuje w tej funkcji w 1831 roku. W tym samym roku, 23 lipca umiera. Parę miesięcy później umiera jego syn (o czym już wspominałem powyżej).
W Archiwum Państwowym w Lublinie oddział w Radzyniu Podlaskim znajduje się zespół archiwalny o nazwie Akta notariusza Feliksa Lipińskiego w Łosicach. Niestety jeszcze nie jest zdigitalizowany.
Feliks był bratem mojego prapraprapradziadka Józefa (Grzegorza Józefa) Lipińskiego (ur. ~ 1801, zm. 15. 11. 1880). W moim drzewie genealogicznym Lipińscy z Lipin są nadreprezentowani. Byli przodkami mojej prababci Jadwigi (ur. 02. 06. 1917, zm. 22. 07. 1993) tak po ojcu, jak po matce. Dodatkowo we wcześniejszych liniach także często się pojawiają (w pokoleniu pradziadków Jadwigi Lipińscy występują aż 4 razy, a więc wśród połowy jej przodków). Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś dokładnie opracować i opublikować genealogię i historię tego rodu.

Prelekcja w Czańcu

Siódmego lutego – na zaproszenie fundacji Wierna i Niepodległa – w czanieckim Domu Kultury wystąpiłem z prelekcją zatytułowaną „Skąd nasz ród czyli podstawy genealogii”.

W czasie trwającego niecałe dwie godziny spotkania mówiłem o tym, czym jest genealogia, jak prowadzić własne badania, a także jakich błędów unikać. Uczestnicy mieli możliwość zapoznać się ze specyfiką badań na terenie dawnej Galicji (w jej obecnie polskiej części), a także obejrzeć wiele dokumentów zgromadzonych przeze mnie w czasie jego badań.
Warto znać i badać swoją genealogię, gdyż dzięki niej możemy jeszcze mocniej zakorzenić się w swojej małej i wielkiej ojczyźnie.

Genealogia. Teoria i Praktyka

Niedawno odebrałem świadectwo ukończenia studiów podyplomowych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie na kierunku Genealogia. Teoria i praktyka.
To pierwsze takie studia w naszym kraju, a ja sam mam szczęście być w pierwszym roczniku, który je ukończył (2020/2021).
Przedmiotem mojej pracy dyplomowej był numerowany w systemie Sosy–Kekulégo/Stradonitza wywód przodków moich dzieci. Udało mi się ustalić 302 antenatów moich potomków, którzy żyli na przełomie czterech ostatnich wieków.

Dawne imiona

Szukając przodków zdarza się nam czasem trafić na jakieś ciekawe lub po prostu bardzo rzadkie imię. Niedawno wśród przodków żony znalazłem… Baltazara. Wśród przodków znalazłem też Kacpra. Okazuje się, że imiona Trzech Króli były dość często nadawane dzieciom, które rodziły się w okolicy tego święta.

Baltazar Jaroszek urodził się w Gnojniku (Małopolska) około 1781 roku. 19 maja 1806 roku wstąpił tu w związek małżeński z Katarzyną Machał. Miał przynajmniej trójkę dzieci; zmarł 14 czerwca 1851 roku w Gnojniku. Żył około 70 lat, a więc dość sporo jak na ówczesne standardy. Był rolnikiem.

Genealogia jest pełna niespodzianek.

(załączam akt ślubu i akt zgonu Baltazara)

Paweł Korzondkowski

Drzewo genealogiczne

Genealogia jest nieodłącznie związana z tworzeniem tzw. drzew genealogicznych. Genealodzy rozmawiając z ludźmi niezajmującymi się genealogią pytani są nierzadko o to, jak ich drzewo genealogiczne wygląda. Problem w tym, że spora liczba współczesnych pasjonatów genealogii takiego drzewa nie ma, a czasem nawet nie dąży do tego, aby je mieć.

Dlaczego?

Drzewo genealogiczne w sensie ścisłym to zestawienie potomków danej osoby (zwanej probantem) w linii męskiej. Czasem obejmuje ono wszystkie osoby, które dziedziczą nazwisko probanta, a czasem tylko ich część (konkretną linię). Najbardziej popularne były zawsze w kręgach szlacheckich; nie oznacza to jednak, że osoby o pochodzeniu mieszczańskim czy chłopskim drzew genealogicznych nie mają. Drzewa genealogiczne są bez wątpienia rzeczą bardzo piękną i dla genealoga ważną; niestety przez ich ograniczenie do linii męskiej (po nazwisku) przekazują tylko część (często bardzo małą) informacji zdobytych przez osobę badającą dzieje swoich przodków i krewnych.

(Przykładowe drzewo genealogiczne)

Klasyczną i niemniej popularną (choć poza światem pasjonatów genealogii mało znaną) formą prezentacji danych genealogicznych jest tzw. wywód przodków. Wywód przodków ukazuje w uporządkowanym układzie pokoleniowym wszystkich przodków danej osoby (probanta). Ta forma ma także swoje wady – brak tu choćby wujów, ciotek, stryjów, kuzynów i innych krewnych oraz powinowatych. Nie mniej wywód przodków w sposób całościowy i uporządkowany pokazuje nasze bezpośrednie korzenie. Pozwala objąć wzrokiem długi łańcuch naszych praprzodków. Tak długi, jak daleko udało się nam dojść w poszukiwaniach. Pamiętać jednak należy, że z powodu braku dokumentów, lub innych przeszkód uniemożliwiających poszukiwania, czasem możemy mieć na naszym wywodzie np. wszystkie praprababcie i wszystkich prapradziadków, ale już tylko część przodków z pokolenia praprapradziadków.

(przykładowy wywód przodków)

Większość osób jest jednak zainteresowana zupełnie inną formą prezentacji danych genealogicznych: tablicą genealogiczną przedstawiającą najbliższy krąg rodzinny (rodziców, rodzeństwo, dziadków, ciotki, wujków, bliższych i czasem dalszych kuzynów, itd), bez względu na noszone przez te osoby nazwiska. Stworzenie takiego drzewa genealogicznego jest często zadaniem domowym, które dostają uczniowie 2,3 lub 4 klasy szkoły podstawowej. Tego typu praca może być dobrym wprowadzeniem do świata genealogii. Dziecko, po stworzeniu drzewa tego typu może się – wcześniej lub później – zainteresować dziejami krewnych, którzy żyli kilka wieków temu, lub też takich, którzy żyją współcześnie, ale są na tyle daleko spokrewnieni, że nie utrzymuje się z nimi praktycznie żadnych kontaktów (co oczywiście można zmienić).

Po kilku latach zbierania danych drzewo zamieni się w wielki las, którego poszczególne elementy będą w mniejszym lub większym stopniu ze sobą powiązane. Przedstawienie tego wszystkiego na jednej tablicy nie jest możliwe, ale zawsze można tworzyć drzewa i wykresy dla poszczególnych części naszego zbioru osób powiązanych więzami krwi i powinowactwa. Jeśli będziemy skrupulatni i cierpliwi owocem naszych badań stanie się ciekawe opracowanie czy nawet książka poświęcona dziejom rodu lub rodziny. W ten sposób zachowamy pamięć o tych, którzy nas poprzedzili, dali – nam lub naszym bliskim – nazwisko, geny, przekazali wzorce zachowania, a czasem majątek.

Warto zająć się swoją genealogią. Najlepiej zabrać się do tego już dziś.

Grafiki drzewa genealogicznego i wywodu przodków pobrane ze strony: https://pro-heraldica.de

Paweł Korzondkowski

 

Przodkowie w USA

Po kilku latach poszukiwań udało mi się nareszcie ustalić miejsce i datę ślubu (oraz jednocześnie miejsce zamieszkania) moich prapradziadków, którzy na przełomie XIX i XX wieku udali się za chlebem do USA.

Jak dotąd wiedzieliśmy tylko, że praprababcia Katarzyna Szuberla (z Terliczki na Podkarpaciu) udała się jako młoda kobieta wraz z siostrą do USA i tam poznała mojego prapradziadka Andrzeja Deca (z Borkowizny na Lubelszczyźnie), poślubiła go, urodziła w USA trójkę dzieci i wraz z Andrzejem oraz potomstwem wróciła do kraju. Wiedzieliśmy, że wrócili przed 1912, ponieważ w tym roku w Dębszczyźnie na Lubelszczyźnie urodził się mój pradziadek Władysław Dec. Reszta wydawała się tajemnicą nie do wyjaśnienia. Próbowałem oczywiście przeszukiwać internet, różne listy migrujących itp, ale wszelkie odkrywane informacje zawsze wydawały się nie całkiem pasujące.

Kilka dni temu kontrolnie wpisałem kolejny raz dane prapradziadka w wyszukiwarce na portalu Lubelskie Korzenie http://lubgens.eu i ze zdumieniem zauważyłem, iż w indeksach aktów małżeństw kiełczewickiej parafii pojawia się zarówno Andrzej Dec jak i Katarzyna Szuberla. Zdziwienie moje było tym większe, iż ślub miał się odbyć dopiero w 1922 roku co było niemożliwe (dzieci rodziły się im już kilkanaście lat wcześniej). Ponieważ na stronie nie było skanu napisałem do administratora strony prośbę o przesłanie aktu. Akt otrzymałem wczoraj.

Nie jest to akt małżeństwa w sensie ścisłym, a swego rodzaju polski akt legalizacji ślubu zawartego 19 sierpnia 1905 roku w Windber w Pensylwanii. Z dokumentu wynika, iż przodkowie moi na polską ziemię wrócili w 1911 roku i już wtedy chcieli zalegalizować małżeństwo. Ksiądz odmówił im jednak, gdyż dokument nie był poświadczony przez konsula rosyjskiego.

(Pierwszy polski kościół w Windber pw. św. Jana Kantego. Powstał w 1899 roku)

Co ciekawe Windber to mała miejscowość założona dopiero na progu XX wieku “gdy kompanie kolejowe posiadające tam znaczne obszary gruntu z węglem kamiennym, otworzyły w tej okolicy kopalnie tego minerału”. Że prapradziadek był górnikiem w USA w rodzinie akurat wiedziano.

Załączam dokument wraz z moją transkrypcją:

31.
Dec Andrzej
Katarzyna Szuberla

Działo się we wsi Kiełczewicach, dnia jedenastego października tysiąc dziewięćset dwudziestego drugiego roku o godzinie dziesiątej rano. – Do mnie Urzędnika Stanu Cywilnego stawili się osobiście: Andrzej Dec lat czterdzieści trzy mający, urodzony w Borkowiznie a zamieszkały w Dębszczyźnie, parafii tutejszej, syn Ludwika i Magdaleny z Gurgulów małżonków Deców i żona jego Katarzyna z Szuberlów Decowa lat trzydzieści siedem mająca, urodzona w Terliczce, Galicji Austryackiej a zamieszkała przy mężu w Dębszczyźnie, parafii tutejszej, córka Wojciecha i Marjanny z Więcków małżonków Szuberlów, w obecności pełnoletnich świadków: Kazimierza Deca i Stanisława Deca, obydwóch gospodarzy z Borkowizny i prosili o sporządzenie im aktu ślubnego w księgach aktów stanu cywilnego, według właściwego ich miejsca zamieszkania to jest we wsi Dębszczyzna, należącej do parafii Kiełczewice. To też na zasadzie Artykułu dziewięćdziesiątego czwartego Kodeksu Cywilnego Królestwa Polskiego, przystąpiliśmy do sporządzenia niniejszego aktu o zawartym związku małżeńskim w dniu dziewiętnastym sierpnia tysiąc dziewięćset piątego roku w Kościele Katolickim w Prowincji Windber, Północnej Ameryce. Dokument zawarcia ślubu był przez wyżej wymienionych po powrocie do Kraju w tysiąc dziewięćset jedenastym roku przedstawiony Proboszczowi parafii Kiełczewickiej Księdzu Władyslawowi Bienieckiemu, ale aktu sporządzić Ksiądz Bieniecki nie chciał z przyczyny że nie był poświadczony przez Konsula rosyjskiego w Ameryce. Akt ten, po przeczytaniu znajdującym się obecnym stronom interesownym, przez nas i nich został podpisany.- (podpis proboszcza)

(Podpisy:)
Andrzej Dec
Kazimierz Dec
Stanisław Dec

Opis parafii zawarty w XII tomie “Historyi polskiej w Ameryce” autorstwa ks. Wacława Kruszka (wydanej w 1908 roku):

Parafia św. Jana Kantego w Windber, Pa. (założona r. 1899.)

Do niedawna najbardziej oddaloną od Pittsburga i najbardziej w dyecezyi Pittsburskiej na wschód wysuniętą placówką polską była parafia św. Jana Kantego w Windber, w powiecie Somenset. Miasteczko Windber powstało zaledwie r. 1899, gdy kompanie kolejowe posiadające tam znaczne obszary gruntu z węglem kamiennym, otworzyły w tej okolicy kopalnie tego minerału.

Pierwszą parafię w Windber, składającą się ze Słowaków, Polaków, Litwinów i innych narodowości, zorganizował w r. 1899 ks. Jan Kopera, który nią zawiadował od stycznia do maja 1899, lecz w maju zachorował i miejsce to opuścił. Nabożeństwo odprawiało się w najętej hali. W czerwcu r. 1899 objął parafię tę ks. Franciszek Baczewski i rozpoczął, nie zwlekając, budowę kościoła i plebanii. Kościół drewniany w stylu gotyckim jest na 141 stóp długi a szeroki na 46,5 stóp, kosztuje $6,000, a urządzenia wewnętrzne $1,200. Familii należy do tego kościoła przeszło 200, najwięcej Słowaków, potem następują Polacy, Litwini, Niemcy, Irlandczycy i inni. Jest jedyna w tej okolicy parafia katolicka, a zaszczyt zorganizowania jej przypadł w udziale Polakom.

W marcu r. 1900 ks. Baczewiski ustąpił a nastąpił brat prałata ks. Franciszek Miśkiewicz, dotychczasowy assystent, który atoli po 6 tygodniach udał się do Ford City, a parafię w Windber objął na nowo ks. Jan Kopera, pierwotny jej organizator i założyciel. Dojeżdżał też do Dunlo, missyi w powiecie Cambria. W r. 1903 objął Windber ks. Jakób Saas.

Paweł Korzondkowski

Komorowickie ślady w mojej genealogii – część III

Część I: https://radices.pl/2020/04/01/komorowickie-slady-czesc-i/

Część II: https://radices.pl/2020/04/03/komorowickie-slady-w-mojej-genealogii-czesc-ii/

Linia Andrzeja

Mój pradziadek Andrzej Duda urodził się 19 listopada 1900 roku w Komorowicach Krakowskich. W momencie jego narodzin rodzina mieszkała w domu nr 175. Gdy umierała jego mama (1913) mieszkali pod numerem 182. Ten sam numer domu figuruje w jego metryce ślubu. Ślub odbył się 29 listopada 1930 roku w parafii św. Jana Chrzciciela w Komorowicach.

Żoną Andrzeja została Marianna (nazywana w rodzinie tylko i wyłącznie Marią) z domu Kukuła. Marianna urodziła się 17 kwietnia 1906 roku w Bobrku koło Oświęcimia. Była córką Tadeusza (kołodzieja) i Marianny z domu Paluch. W momencie ślubu Marianna Kukuła mieszkała już w Komorowicach w domu nr 184*.  Świadkami ślubu byli bracia młodych: Stanisław Kukuła oraz Franciszek Duda. Małżeństwo pobłogosławił ksiądz Marian Terlecki. Małżonkowie całe życie pracowali fizycznie. Andrzej w zakładach metalowych przy ulicy Komorowickiej; Marianna w późniejszej Przędzalni Czesankowej im. Hanki Sawickiej WELDORO (także na ulicy Komorowickiej). Oboje należeli do Polskiej Partii Socjalistycznej (Marianna wystąpiła z niej po wojnie).  

W zbiorach rodzinnych zachowało się zdjęcie ślubne Marianny i Andrzeja. Niestety fotografia nie jest najlepszej jakości. Nie mniej warto ją zaprezentować.

Trudno zidentyfikować wszystkie osoby na zdjęciu. Na pewno są to bliscy krewni małżonków. Z całkowitą pewnością można jednak wskazać Mariannę oraz Andrzeja, Franciszka Dudę (stoi z lewej strony zdjęcia), Jadwigę Paletę (siedzi obok panny młodej) oraz Antoniego Paletę (stoi nad Jadwigą). 

Życie małżonków nie było łatwe. Andrzej nie mógł liczyć na pomoc rodziców, którzy od dawna nie żyli. Marianna była półsierotą (jej mama zmarła, gdy miała rok). Nigdy nie mieli własnego domu. Wiele się przenosili. Około 1936 roku mieszkali w domu o numerze 28 („u Korpieli”) w czasie wojny pod numerem 341 („u Wojtasa”) a w 1950 roku 293. Szczęśliwie żadne z ich dzieci nie zmarło w młodości. 

W zbiorach rodzinnych zachował się ciekawy oraz pełen ważnych informacji dokument – „wyciąg familijny z ksiąg metrykalnych dla rodziny Duda Andrzej”. Dokument był oczywiście wystawiony w kancelarii parafialnej parafii św. Jana Chrzciciela.

Podano w nim informacje o rodzicach małżonków, daty i miejsca ich urodzenia, informacje dotyczące zawarcia małżeństwa, a także imiona i daty urodzenia dzieci.

Wszystkie dzieci urodziły się w Komorowicach. Były to kolejno:

  1. Irena (ur. 02. 04. 1931, zm. 07.11.2019);
  2. Józef (ur. 13. 03. 1932, zm. 13. 12. 2006);
  3. Tadeusz (ur. 23. 10. 1936);
  4. Wilhelm (ur. 23. 05. 1941, zm. 01. 06. 1997);
  5. Cecylia (ur. 23. 10. 1944);

Trudnym czasem dla rodziny był oczywiście okres II wojny światowej. Andrzej nie został powołany do Wojska Polskiego (był za niski). Nie oznaczało to jednak, że rodzina nie musiała obawiać się o swój los. W czasie wojny rodzina została przesiedlona do innego domu na terenie Komorowic. Andrzeja namawiano do podpisania volkslisty. Nie uczynił tego jednak (podobnie jak jego brat Franciszek). Znał język niemiecki (prawdopodobnie chodził do niemieckiej szkoły), nie czuł się jednak Niemcem. Podobnie jak inni mieszkańcy naszego regionu Dudowie musieli wypełnić dwujęzyczne „zgłoszenie celem policyjnego stwierdzenia ludności”. Szczęśliwie zachowały się one do naszych czasów.

Zgłoszenie Andrzeja Dudy:


Zgłoszenie Marianny Dudy:


Pradziadkowie zadeklarowali narodowość polską. Także język polski wskazali jako używany w domu. Nie posiadali żadnych nieruchomości. 

W czasie wojny syn Tadeusz i (prawdopodobnie) także córka Irena uczęszczali do polskiej szkoły na granicy Czechowic i Komorowic. Później chodzili do polskiej placówki w centrum Komorowic. Była to zupełnie inna szkoła niż obecnie. Dzieci musiały nosić ze sobą tabliczkę i rysik, którym pisały. 

Dzieci Dudów były nierzadko zaczepiane przez wyrostków, których rodzice podpisali volkslistę. Pewnego razu Irena Duda bardzo ostro pogoniła prowokatorów. Innym razem porządek zrobił z nimi Wilhelm Lorek (zięć Jadwigi Palety), który był Niemcem i żołnierzem Wehrmachtu. Nie pozwolił jednak zaczepiać krewnych swojej żony. 

[Marianna i Andrzej Duda z córką Ireną i synem Józefem. Okolice hotelu Prezydent. Przed wybuchem II wojny światowej (po lewej stronie widać fragment synagogi podpalonej 12 września 1939 roku przez miejscowych Niemców)].

[Andrzej Duda z synem (prawdopodobnie Tadeuszem)]

Niedługo po wojnie Komorowice opuściła najstarsza córka Marianny i Andrzeja, Irena. 10 kwietnia 1950 roku wyszła za mąż za Władysława Markiewicza. Zamieszkali w centrum Bielska. Około rok później do kamienicy przy ulicy 1 Maja 12a w Bielsku przeniosła się reszta rodziny. Komorowicki rozdział w życiu tej gałęzi Dudów został ostatecznie zamknięty. Obecnie w dzielnicy tej nie mieszka żaden z potomków nie tylko Andrzeja, ale także Jadwigi i Franciszka. 

[Fotografia z uroczystości I Komunii Świętej Wilhelma Dudy (1951 rok, Komorowice Krakowskie). Dolny rząd od lewej: Cecylia, Marianna, Wilhelm, Andrzej. Górny rząd od lewej: Tadeusz, Józef, Irena, Władysław Markiewicz (mąż Ireny)]

Po przeprowadzce do Bielska Andrzej żył jeszcze prawie 30 lat. Zmarł 7 kwietnia 1978 roku. Został pochowany na cmentarzu rzymskokatolickim przy ulicy Grunwaldzkiej w Bielsku-Białej. Był bardzo wytrzymałym i silnym człowiekiem (np. kiedyś sam sobie wyrwał zęba obcęgami); do lekarza praktycznie nie chodził przez całe dorosłe życie. Dużo chodził pieszo (do pracy, a także na spacery z dziećmi). Sporo czasu poświęcał lekturze książek. Kolekcjonował monety. Na stare lata często siadał przy oknie i sypał ziarno kosom zbierającym się pod oknem. 

Marianna przeżyła swojego męża o 8 lat. Zmarła 12 maja 1986 roku. Została pochowana w grobie obok męża. Jej życie upłynęło na ciężkiej pracy i wychowywaniu kolejnych dzieci. Była osobą pobożną. Należała do Milicji Niepokalanej. Pod koniec życia udało się jej jeszcze nieco pozwiedzać kraj. 

Potomkowie Marianny i Andrzeja w większości mieszkają w Bielsku-Białej i powiecie bielskim. Kilka osób mieszka za granicą (Niemcy, Anglia).

Paweł Korzondkowski

Przypisy:

Z rejestru mieszkańców gminy Komorowice wynika, iż mieszkała tu od 15 marca 1927 roku.

Fotografie

Marianna Duda z dzieckiem

Andrzej Duda z dzieckiem

Irena, Tadeusz i Józef Dudowie na moście nad Białką

Cecylia Duda w Komorowicach Krakowskich (1950 rok)

Zdjęcie ślubne Ireny Dudy i Władysława Markiewicza (1950 rok)

Rewers

Marianna i Andrzej Dudowie

Komorowickie ślady w mojej genealogii – część II

Część I: https://radices.pl/2020/04/01/komorowickie-slady-czesc-i/

Linia Jadwigi 

Jadwiga Duda urodziła się 3 października 1890 roku na terenie parafii św. Katarzyny w Czechowicach. Na temat jej życia posiadam stosunkowo niewiele informacji. Wiem, że na pewno wstąpiła w związek małżeński z Antonim Paletą (ur. 13 czerwca 1891 roku).

W „Księdze Adresowej Bielska, Białej i okolicy dla przemysłu, handlu i rzemiosła ze szczegółowym spisem właścicieli mieszkań” z 1934 roku (dostępna on-line) w alfabetycznym spisie właścicieli mieszkań miasta Białej możemy znaleźć Antoniego.

Antoni mieszkał (zapewne z rodziną) przy ulicy Komorowickiej 55. Był kapelusznikiem. Jest to bez wątpienia „nasz” Antoni, gdyż informacje o jego zawodzie potwierdził także współcześnie żyjący krewny. Antoni zmarł 12 czerwca 1938 roku i został pochowany na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej. Jego nagrobek zachował się do naszych czasów.

Już prawdopodobnie po śmierci Antoniego Jadwiga zamieszkała przy ulicy  Jana III Sobieskiego w Bielsku. Zmarła 17 października 1951 roku. Jest pochowana na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej.

Antoni i Jadwiga mieli przynajmniej trójkę dzieci:

  1. Józefa Paletę, który zmarł pod koniec II wojny światowej;
  2. Wiktora Paletę, który prowadził sklep z torebkami przy ulicy 3 maja w Bielsku-Białej. Zmarł w Hamburgu;
  3. Annę Paletę, urodzoną 4 lipca 1916 r;

Anna Paleta związała się z Wilhelmem Ottonem Lorkiem (ur. 15 października 1915 roku w Bielsku). Ich potomkowie mieszkają w Niemczech. Anna zmarła 10 października 1976 roku. Jest pochowana w jednym grobie ze swoją mamą (na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej). 

W zbiorach rodzinnych zachowało się zdjęcie Jadwigi z bliskimi.

Widzimy na nim (od lewej): Annę Lorek, Wiktora Paletę, Jadwigę Paletę, Józefa Paletę (prawdopodobnie) oraz Wilhelma Lorka (męża Anny). Zdjęcie zostało wykonane prawdopodobnie w czasie II wojny światowej.

Linia Franciszka 

Franciszek Duda urodził się 22 lutego 1898 roku w Komorowicach Krakowskich. Pracował, podobnie jak jego ojciec, w firmie „Bartelmuss i Suchy”.  Należał do Polskiej Partii Socjalistycznej. Prawdopodobnie około 1932 roku poślubił – pochodzącą z miejscowości Jarosławice (obecnie jest to obwód tarnopolski, Ukraina) – Teklę z domu Staszyszyn. Nie wiadomo kiedy dokładnie urodziła się Tekla. Na jej nagrobku widnieje data 23 stycznia 1906 roku; w rejestrze mieszkańców gminy Komorowice podano z kolei, iż urodziła się 20 marca 1908 roku. 

Małżeństwo zamieszkiwało w Komorowicach Krakowskich w domu nr 182. Mieli przynajmniej pięcioro dzieci. Wszystkie urodziły się w Komorowicach Krakowskich:

  1. Władysław Duda (ur. 17. 02. 1933, zm. 15. 03. 1933);
  2. Edward Duda (ur. 23. 05. 1934);
  3. Zygmunt Duda (ur. 08. 04. 1937, zm. 16. 05. 2005);
  4. Anna Duda (ur. 09. 11. 1942, zm. 22. 04. 2018);
  5. Janina Duda (zmarła w dzieciństwie, nie znam daty urodzenia i śmierci)*;

We wczesnych latach 70-tych Franciszek i Tekla zamieszkali na Osiedleu Mikołaja Kopernika w Bielsku-Białej. Mieszkali wraz z córką Anną, jej mężem i dziećmi. Franciszek zmarł 3 lipca 1983 roku; Tekla zmarła 7 lutego 1999 roku. Oboje są pochowani na cmentarzu komunalnym w Bielsku-Białej Kamienicy. 

Edward Duda mieszka w Bielsku-Białej, jego potomkowie, a także potomkowie Zygmunta i Anny żyją w naszym mieście, a także innych miejscowościach Polski.

Rodzina Franciszka Dudy. Od lewej: Tekla, Zygmunt, Edward, Franciszek. Zdjęcie wykonano w czasie II wojny światowej w zakładzie fotograficznym Hildy Pallmann (adnotacja widoczna w prawym dolnym rogu fotografii).

Tekla Duda z córką Anną. Prawdopodobnie w Komorowicach Krakowskich.

Warto jeszcze dodać, że Franciszek Duda walczył na wojnie polsko-bolszewickiej. Brał także udział w walkach o Zaolzie. Nie wiadomo jednak jak przebiegał jego wojenny szlak w czasie II wojny światowej. Na pewno jego rodzina uciekała (wraz z grupą mieszkańców Komorowic) na Wschód przed nadchodzącym wojskiem niemieckim. Kilka dni przebywali w okolicy Wadowic, aby następnie wrócić do rodzinnej wioski.

Część trzecia opracowania będzie poświęcona linii Andrzeja Dudy

Paweł Korzondkowski

Przypisy:

* Podane informacje uzyskałem przeglądając przedwojenny rejestr mieszkańców gminy Komorowice, a także od Edwarda Dudy. 

Komorowickie ślady w mojej genealogii – część I

Mapę (pobrano ze strony: https://www.kami.net.pl/kresy/)

Wstęp

Historia życia każdego człowieka zaczyna się długo przed jego urodzeniem. To jak się nazywamy, miejsce w którym się urodziliśmy, nasze geny, a także wiele innych spraw jest zależne od tego kim byli nasi przodkowie i krewni. Nie wybieramy rodziny w której przyjdziemy na świat. Możemy jedynie spróbować poznać jej dzieje oraz zrozumieć, dlaczego jest taka, a nie inna. Takie poznanie zawsze ubogaca, a także niesamowicie poszerza horyzonty. 

Przedmiotem poniższego tekstu jest trwający około 60 lat fragment historii moich przodków i krewnych ze strony babci macierzystej – rodu Dudów mieszkających przez ponad pół wieku w Komorowicach Krakowskich. Informacje oraz dokumenty zaprezentowane w tekście odnalazłem u krewnych, w archiwum komorowickiej parafii, Urzędzie Stanu Cywilnego oraz w zbiorach Archiwum Państwowego w Katowicach oddział w Bielsku-Białej. Ponieważ nie jest to artykuł naukowy nie opisywałem dokładnie każdego dokumentu. Zapraszam do lektury!

Z Czechowic do Komorowic

Wszystko zaczyna się od mojego prapradziadka Józefa Dudy (ur. 2 września 1863 roku) oraz praprababci Ewy z domu Kuś (ur. 21 marca 1867 roku w Międzyrzeczu). Nie wiem skąd był Józef. Wiem jednak, że 25 listopada 1889 roku w Międzyrzeczu zawarł związek małżeński z Ewą*.

Z niemal 100% pewnością można przyjąć, że opisywana w artykule rodzina Dudów nie pochodziła z Komorowic. W księgach metrykalnych parafii św. Jana Chrzciciela Dudowie nie pojawiają się przed 2 połową XIX wieku. Po raz pierwszy w tej okolicy na wzmianki o Dudach natrafiłem w księgach metrykalnych parafii św. Katarzyny w obecnych Czechowicach-Dziedzicach. 

3 października 1890 roku na terenie tej parafii Józefowi i Ewie Dudom urodziła się córka Jadwiga.

Z dokumentu wynika, iż Józef był handlarzem w Grabowicach, a także iż mieszkali w domu nr 140. Dziecko zostało ochrzczone dwa dni po urodzeniu, a więc 5 października. Chrzestnymi byli Józef Chlebek oraz Pani o nazwisku Machalica (imię trudne do odczytania). 

Dwa lata później miało miejsce bardzo smutne wydarzenie. 3 lutego 1892 roku Ewa Duda urodziła dwie martwe bliźniaczki. Nie nadano im imion (a przynajmniej nie wspomniano o nich w metryce). Rodzina nadal mieszkała w domu nr 140**.

Komorowice

Po kilku latach nieobecności w księgach metrykalnych rodzina Józefa i Ewy pojawia się w Komorowicach. W IV tomie księgi zmarłych parafii św. Jana Chrzciciela w zapisach z 1897 roku odnalazłem wpis o zgonie i pochówku Antoniego Dudy. 

Antoni urodził się 3 marca 1897 roku. Mieszkał w domu nr 35. Zmarł 19, a pochowany został 21 kwietnia. Z dokumentu wynika także, iż jego ojciec był robotnikiem/wyrobnikiem. 

Przez pierwsze 8 lat małżeństwa rodzina doczekała się czterech potomków z których aż troje zmarło. Na szczęście w następnych trzech latach urodziło się im jeszcze dwóch synów, którzy dożyli sędziwego wieku.

Najpierw, 22 lutego 1898 roku urodził się Franciszek***, a dwa lata później, 19 listopada 1900 roku, mój pradziadek Andrzej Duda.  

Gdy rodził się Andrzej rodzina mieszkała w domu nr 175. Poród odebrała Teresa Spiesz. Chrztu udzielał ksiądz Ludwik Konopnicki. Chrzestnymi byli Andrzej Linkarczyk i Zofia Ogiegło. Z metryki dowiadujemy się także jak nazywali się rodzice Józefa – był to Jan Duda oraz Jadwiga z domu Stadek oraz rodzice Ewy – Józef Kuś i Anna z domu Więcek. 

Młodzi Dudowie szybko stracili rodziców. 30 czerwca 1904 roku zmarł Józef****. 16 czerwca 1913 roku umarła Ewa.

W momencie zgonu Ewa mieszkała w domu nr 182. Miała 44 lata; powodem śmierci były suchoty (gruźlica). Ks. Stefan Zieliński opatrzył ją świętymi sakramentami, a także  odprawił pogrzeb. 

Niestety nagrobki Ewy, jej córek i syna nie dotrwał do naszych czasów. O życiu Józefa i Ewy niewiele wiadomo. Zdaniem jednego z krewnych Józef miał pracować w fabryce „Bartelmuss i Suchy”, późniejszym Bispolu. Później w tym zakładzie pracowali jego synowie oraz wnuk. 

Zebrane powyżej informacje dają nam następujący obraz rodziny:

Józef Duda ur. 02. 09. 1863 
syn Jana Dudy i Jadwigi z domu Stadek
zm. 30. 06. 1904

Ewa Duda z domu Kuś ur. 21. 03. 1867 w Międzyrzeczu
córka Józefa Kusia i Anny z domu Więcek
zm. 16. 06. 1913 w Komorowicach Krakowskich

Związek małżeński zawarli 25. 11. 1889 w Międzyrzeczu.

Urodziły się im następujące dzieci:
1. Jadwiga Duda (ur. 03. 10. 1890, Czechowice (Grabowice?);
2. martwo urodzona dziewczynka (ur. 03. 02. 1892, Czechowice (Grabowice?);
3. martwo urodzona dziewczyna (ur. 03. 02. 1892, Czechowice (Grabowice?);
4. Antoni Duda (ur. 03. 03. 1897, Komorowice Krakowskie);
5. Franciszek Duda (ur. 22. 02. 1898, Komorowice Krakowskie);
6. Andrzej Duda (ur. 19. 11. 1900, Komorowice Krakowskie);

W drugiej i trzeciej części artykułu przedstawię dalsze losy potomków Józefa w rozbiciu na trzy linię: Jadwigi, Franciszka i Andrzeja.

Paweł Korzondkowski

Przypisy:

* Informacje o datach i miejscach urodzenia i ślubu odnalazłem w zapiskach moich pradziadków.

** Co ciekawe w latach 90-tych XIX wieku w księgach metrykalnych czechowickiej parafii zaczynają się pojawiać także inni Dudowie. Moim zdaniem – jest to jednak hipoteza wymagająca dalszych badań – byli oni spokrewnieni z Józefem.

*** Nie załączam metryki chrztu Franciszka, gdyż informacje o nim posiadam z przedwojennego rejestru mieszkańców gminy Komorowice.

**** Niestety nie wiadomo gdzie zmarł i został pochowany Józef. W księdze zmarłych komorowickiej parafii brak wzmianki o jego zgonie. Podane informacje znajdowały się na karteczce znalezionej wśród dokumentów moich pradziadków.