Trojaczki x 2, bliźniaki x3

Trojaczki, a po nich bliźniaki.

Raz na 6500 porodów rodzą się trojaczki. Taka nietypowa sytuacja miała miejsce także w rodzinie, którą obecnie badam.
Dnia 1 marca 1767 roku w Kuźnicy (parafia Rudniki, historyczna ziemia wieluńska) żona Sebastiana Pradelskiego Gertruda z domu Partyczak urodziła córkę Gertrudę, syna Kazimierza oraz córkę Franciszkę. Dzieci ochrzczono tego samego dnia. Każde miało osobną parę rodziców chrzestnych. Niestety, już pięć dni później, a więc szóstego marca 1767 roku, zmarł Kazimierz i jego siostra Gertruda. 23 października następnego roku zmarła z kolei Franciszka.

Sebastian i Gertruda mieli przynajmniej ośmioro dzieci. Po śmierci Gertrudy Sebastian wstąpił w związek małżeński z Jadwigą z domu Majcher i miał z nią jeszcze piątkę dzieci. Wśród nich pojawiły się bliźniaki – Grzegorz i Franciszka, które urodziły się 10 marca 1779 roku. Grzegorz niestety zmarł 18 maja 1779 roku.

Sebastian był ojcem trzynaściorga dzieci, które na świat przyszły dzięki dziesięciu porodom.

Co także wyjątkowo ciekawe, jedna z córek Sebastiana również miała trojaczki i dwa razy bliźniaki. W sumie urodziła aż 15 dzieci(!).

Załączam metrykę chrztu wspomnianych trojaczków i bliźniaków (dzieci Sebastiana)

Polsko-Amerykańska współpraca genealogiczna

W dniach 26-27 września bieżącego roku miałem zaszczyt i przyjemność wspomagać w badaniach genealogiczno-biograficznych Pana prof. Roba Franciosi z Grand Valley State University (USA). W ramach swojej działalności badawczej prowadzi on m.in. studia nad literaturą, a także badania nad Holokaustem.
W związku ze swoimi zainteresowaniami badawczymi prof. Franciosi przebywa aktualnie w Europie i wraz z małżonką podróżuje śladami Freidy i Samuela Goldstein starając się zebrać jak najwięcej informacji o ich życiu. Goldsteinowie byli żydowską rodziną z Oświęcimia w którym mieszkali do około 1920 roku, po czym wyemigrowali do Berlina. Samuel przed wybuchem II wojny światowej zdążył jeszcze uciec do Wielkiej Brytanii, jego matce, Freidzie, się to niestety nie udało i została zamordowana przez Niemców w 1942 roku.
W ramach naszej współpracy odwiedziłem z prof. Franciosi Urząd Stanu Cywilnego w Oświęcimiu, gdzie odnaleźliśmy akt urodzenia Samuela oraz akt urodzenia jego brata. Próbowaliśmy także ustalić miejsce w którym mieszkali Goldsteinowie (w Urzędzie Miejskim skierowano nas w tym celu do Muzeum na Zamku w Oświęcimiu). Następnego dnia spędziliśmy kilka godzin przeglądając szereg materiałów w Archiwum Państwowym w Katowicach oddział w Bielsku-Białej. Kwerenda była dość owocna i znacząco poszerzyła nasz zakres wiedzy o tej rodzinie.
Po wizycie w Archiwum zabrałem małżeństwo Franciosi na cmentarz żydowski w Bielsku-Białej Aleksandrowicach. Miejsce to jest dość charakterystyczne na mapie cmentarzy żydowskich w Polsce, gdyż jest to cmentarz cały czas czynny (służy Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Bielsku-Białej). Znajduje się tu szereg nagrobków osób zasłużonych dla Bielska, Białej i regionu.
Później udaliśmy się do gmachu Bielskiej Szkoły Przemysłowej w murach której w latach 1914-1919 prawdopodobnie kształcił się Samuel Goldstein (prawdopodobnie, gdyż listy uczniów z tych lat nie zachowały się i będę jeszcze próbował to potwierdzić). Państwo Franciosi mieli także możliwość obejrzeć wiele zabytków Bielska i Białej z zaskoczeniem odkrywając, iż miastem partnerskim grodu nad Białką jest miasto Grand Rapids w USA z którym są blisko związani.
Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie trwała nadal.

Rejent wśród krewnych

Niedawno pisałem o krewnym księdzu – dziś parę słów o innej postaci z tego samego rodu (Lipińscy z Lipin herbu Gozdawa).
Rejent powiatu łosickiego – Feliks (Antoni Feliks) Lipiński.
Urodził się około 1786 roku jako syn Szymona Lipińskiego (ur. ~ 1756, zm. 05. 01. 1824) i Domicelli ze Skolimowskich (zm. przed 1824). W 1826 roku w Łukowie wstąpił w związek małżeński z Antoniną z Wiśnickich. Mieli na pewno jednego syna Romualda (zm. 30. 12. 1831 w wieku 1 roku).
Niestety funkcję rejenta powiatu łosickiego Feliks pełnił przez niecały rok. Występuje w tej funkcji w 1831 roku. W tym samym roku, 23 lipca umiera. Parę miesięcy później umiera jego syn (o czym już wspominałem powyżej).
W Archiwum Państwowym w Lublinie oddział w Radzyniu Podlaskim znajduje się zespół archiwalny o nazwie Akta notariusza Feliksa Lipińskiego w Łosicach. Niestety jeszcze nie jest zdigitalizowany.
Feliks był bratem mojego prapraprapradziadka Józefa (Grzegorza Józefa) Lipińskiego (ur. ~ 1801, zm. 15. 11. 1880). W moim drzewie genealogicznym Lipińscy z Lipin są nadreprezentowani. Byli przodkami mojej prababci Jadwigi (ur. 02. 06. 1917, zm. 22. 07. 1993) tak po ojcu, jak po matce. Dodatkowo we wcześniejszych liniach także często się pojawiają (w pokoleniu pradziadków Jadwigi Lipińscy występują aż 4 razy, a więc wśród połowy jej przodków). Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś dokładnie opracować i opublikować genealogię i historię tego rodu.

Ksiądz wśród krewnych

Niedawno odnalazłem pierwszego duchownego wśród krewnych.
Śp. ks. Stanisław Lipiński (ur. 03. 02. 1830, zm. 09. 03. 1870).
Proboszcz parafii w Terespolu.
Był bratem mojego praprapradziadka Joachima Lipińskiego (1841-1905).
Urodził się – i co ciekawe również zmarł – we wsi Lipiny należącej do parafii Przesmyki. Wieś Lipiny to gniazdo rodowe Lipińskich herbu Gozdawa.
Zgon księdza Stanisława zgłosił jego własny ojciec Józef (Grzegorz Józef) Lipiński. Matką księdza była Domicela z Lipińskich Lipińska.
Od administratora facebookowego profilu Prochownia Terespol uzyskałem ciekawe informacje o ks. Stanisławie:

Był pierwszym proboszczem po kasacie dominikanów. Objął parafię w Terespolu w 1865 r. i pracował tu do swojej śmierci 22 sierpnia 1870 r. Więcej informacji nie mamy poza tym że mieszkał w strasznych warunkach gdyż miasto było rozebrane pod twierdze Brzeska i nie było wybudowanego jeszcze domu dla księdza i mieszkał w zawilgoconej kaplicy. (…)
W Terespolu nie ma napewno (jego grobu).

Poniżej tłumaczenie (z języka rosyjskiego) aktu zgonu ks. Stanisława Lipińskiego:
Nr 24
Lipiny
Ksiądz Stanisław Lipiński
Działo się we wsi Przesmyki, 26 lutego/10 marca 1870 roku, o godzinie 3 po południu.
Stawili się: Józef Lipiński, 70 lat i Tomasz Lipiński, 50 lat mający, obaj właściciele cząstkowi, zamieszkali we wsi Lipiny i oświadczyli, że wczorajszego dnia w Lipinach, o godzinie 5 po południu, zmarł ksiądz Stanisław Lipiński, administrator parafii Terespol, lat 40 mający, syn wyżej wymienionego Józefa i Dominiceli, małżonków Lipińskich, urodzony i zamieszkały we wsi Lipiny.
Po przekonaniu się naocznie o zejściu księdza Stanisława Lipińskiego akt ten stawającym odczytano i przez nas tylko podpisany został, ponieważ stawający byli niepiśmienni.
Ks. Prokop Jarocki, administrator parafii Przesmyki.

Prelekcja w Czańcu

Siódmego lutego – na zaproszenie fundacji Wierna i Niepodległa – w czanieckim Domu Kultury wystąpiłem z prelekcją zatytułowaną „Skąd nasz ród czyli podstawy genealogii”.

W czasie trwającego niecałe dwie godziny spotkania mówiłem o tym, czym jest genealogia, jak prowadzić własne badania, a także jakich błędów unikać. Uczestnicy mieli możliwość zapoznać się ze specyfiką badań na terenie dawnej Galicji (w jej obecnie polskiej części), a także obejrzeć wiele dokumentów zgromadzonych przeze mnie w czasie jego badań.
Warto znać i badać swoją genealogię, gdyż dzięki niej możemy jeszcze mocniej zakorzenić się w swojej małej i wielkiej ojczyźnie.

Niemieccy osadnicy na Żywiecczyźnie

10 września udałem się na Żywiecczyznę – oczywiście w celu poszukiwań genealogicznych. Odwiedziłem dwie parafie z terenu, który kiedyś podlegał pod parafię w Jeleśni. Poszukiwania były dość udane. Odwiedziłem także samą Jeleśnię i przykościelny cmentarz, na którym znajdują się ciekawe, bardzo stare nagrobki (zdjęcia poniżej).

Mało kto wie, że w tej okolicy w 2 połowie XIX wieku osiedliło się trochę niemieckich osadników z Moraw oraz Dolnego Śląska. Ich potomkowie cały czas mieszkają w naszym regionie, a mój obecny klient jest potomkiem właśnie tych osadników.

W zarysie historii tych stron możemy przeczytać:

W II połowie XIX wieku Jeleśnia jest świadkiem dwóch poważnych wydarzeń zmieniających dotąd jednorodne narodowo oblicze wsi i okolicy. Właściciele dóbr żywieckich do pracy w lesie sprowadzają rzekomo bardziej fachowe siły jakimi są koloniści ściągnięci z Czech, Austrii i Niemiec. Dla nich administracja dóbr Habsburgów buduje całe osiedla domów, które do naszych czasów przetrwały w nazwie przysiółków jako Kolonia, np. Sopotnia Kolonia.
Źródło:
Paweł Korzondkowski

Drzewo genealogiczne

Genealogia jest nieodłącznie związana z tworzeniem tzw. drzew genealogicznych. Genealodzy rozmawiając z ludźmi niezajmującymi się genealogią pytani są nierzadko o to, jak ich drzewo genealogiczne wygląda. Problem w tym, że spora liczba współczesnych pasjonatów genealogii takiego drzewa nie ma, a czasem nawet nie dąży do tego, aby je mieć.

Dlaczego?

Drzewo genealogiczne w sensie ścisłym to zestawienie potomków danej osoby (zwanej probantem) w linii męskiej. Czasem obejmuje ono wszystkie osoby, które dziedziczą nazwisko probanta, a czasem tylko ich część (konkretną linię). Najbardziej popularne były zawsze w kręgach szlacheckich; nie oznacza to jednak, że osoby o pochodzeniu mieszczańskim czy chłopskim drzew genealogicznych nie mają. Drzewa genealogiczne są bez wątpienia rzeczą bardzo piękną i dla genealoga ważną; niestety przez ich ograniczenie do linii męskiej (po nazwisku) przekazują tylko część (często bardzo małą) informacji zdobytych przez osobę badającą dzieje swoich przodków i krewnych.

(Przykładowe drzewo genealogiczne)

Klasyczną i niemniej popularną (choć poza światem pasjonatów genealogii mało znaną) formą prezentacji danych genealogicznych jest tzw. wywód przodków. Wywód przodków ukazuje w uporządkowanym układzie pokoleniowym wszystkich przodków danej osoby (probanta). Ta forma ma także swoje wady – brak tu choćby wujów, ciotek, stryjów, kuzynów i innych krewnych oraz powinowatych. Nie mniej wywód przodków w sposób całościowy i uporządkowany pokazuje nasze bezpośrednie korzenie. Pozwala objąć wzrokiem długi łańcuch naszych praprzodków. Tak długi, jak daleko udało się nam dojść w poszukiwaniach. Pamiętać jednak należy, że z powodu braku dokumentów, lub innych przeszkód uniemożliwiających poszukiwania, czasem możemy mieć na naszym wywodzie np. wszystkie praprababcie i wszystkich prapradziadków, ale już tylko część przodków z pokolenia praprapradziadków.

(przykładowy wywód przodków)

Większość osób jest jednak zainteresowana zupełnie inną formą prezentacji danych genealogicznych: tablicą genealogiczną przedstawiającą najbliższy krąg rodzinny (rodziców, rodzeństwo, dziadków, ciotki, wujków, bliższych i czasem dalszych kuzynów, itd), bez względu na noszone przez te osoby nazwiska. Stworzenie takiego drzewa genealogicznego jest często zadaniem domowym, które dostają uczniowie 2,3 lub 4 klasy szkoły podstawowej. Tego typu praca może być dobrym wprowadzeniem do świata genealogii. Dziecko, po stworzeniu drzewa tego typu może się – wcześniej lub później – zainteresować dziejami krewnych, którzy żyli kilka wieków temu, lub też takich, którzy żyją współcześnie, ale są na tyle daleko spokrewnieni, że nie utrzymuje się z nimi praktycznie żadnych kontaktów (co oczywiście można zmienić).

Po kilku latach zbierania danych drzewo zamieni się w wielki las, którego poszczególne elementy będą w mniejszym lub większym stopniu ze sobą powiązane. Przedstawienie tego wszystkiego na jednej tablicy nie jest możliwe, ale zawsze można tworzyć drzewa i wykresy dla poszczególnych części naszego zbioru osób powiązanych więzami krwi i powinowactwa. Jeśli będziemy skrupulatni i cierpliwi owocem naszych badań stanie się ciekawe opracowanie czy nawet książka poświęcona dziejom rodu lub rodziny. W ten sposób zachowamy pamięć o tych, którzy nas poprzedzili, dali – nam lub naszym bliskim – nazwisko, geny, przekazali wzorce zachowania, a czasem majątek.

Warto zająć się swoją genealogią. Najlepiej zabrać się do tego już dziś.

Grafiki drzewa genealogicznego i wywodu przodków pobrane ze strony: https://pro-heraldica.de

Paweł Korzondkowski

 

Komorowickie ślady w mojej genealogii – część II

Część I: https://radices.pl/2020/04/01/komorowickie-slady-czesc-i/

Linia Jadwigi 

Jadwiga Duda urodziła się 3 października 1890 roku na terenie parafii św. Katarzyny w Czechowicach. Na temat jej życia posiadam stosunkowo niewiele informacji. Wiem, że na pewno wstąpiła w związek małżeński z Antonim Paletą (ur. 13 czerwca 1891 roku).

W „Księdze Adresowej Bielska, Białej i okolicy dla przemysłu, handlu i rzemiosła ze szczegółowym spisem właścicieli mieszkań” z 1934 roku (dostępna on-line) w alfabetycznym spisie właścicieli mieszkań miasta Białej możemy znaleźć Antoniego.

Antoni mieszkał (zapewne z rodziną) przy ulicy Komorowickiej 55. Był kapelusznikiem. Jest to bez wątpienia „nasz” Antoni, gdyż informacje o jego zawodzie potwierdził także współcześnie żyjący krewny. Antoni zmarł 12 czerwca 1938 roku i został pochowany na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej. Jego nagrobek zachował się do naszych czasów.

Już prawdopodobnie po śmierci Antoniego Jadwiga zamieszkała przy ulicy  Jana III Sobieskiego w Bielsku. Zmarła 17 października 1951 roku. Jest pochowana na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej.

Antoni i Jadwiga mieli przynajmniej trójkę dzieci:

  1. Józefa Paletę, który zmarł pod koniec II wojny światowej;
  2. Wiktora Paletę, który prowadził sklep z torebkami przy ulicy 3 maja w Bielsku-Białej. Zmarł w Hamburgu;
  3. Annę Paletę, urodzoną 4 lipca 1916 r;

Anna Paleta związała się z Wilhelmem Ottonem Lorkiem (ur. 15 października 1915 roku w Bielsku). Ich potomkowie mieszkają w Niemczech. Anna zmarła 10 października 1976 roku. Jest pochowana w jednym grobie ze swoją mamą (na cmentarzu rzymskokatolickim w Białej). 

W zbiorach rodzinnych zachowało się zdjęcie Jadwigi z bliskimi.

Widzimy na nim (od lewej): Annę Lorek, Wiktora Paletę, Jadwigę Paletę, Józefa Paletę (prawdopodobnie) oraz Wilhelma Lorka (męża Anny). Zdjęcie zostało wykonane prawdopodobnie w czasie II wojny światowej.

Linia Franciszka 

Franciszek Duda urodził się 22 lutego 1898 roku w Komorowicach Krakowskich. Pracował, podobnie jak jego ojciec, w firmie „Bartelmuss i Suchy”.  Należał do Polskiej Partii Socjalistycznej. Prawdopodobnie około 1932 roku poślubił – pochodzącą z miejscowości Jarosławice (obecnie jest to obwód tarnopolski, Ukraina) – Teklę z domu Staszyszyn. Nie wiadomo kiedy dokładnie urodziła się Tekla. Na jej nagrobku widnieje data 23 stycznia 1906 roku; w rejestrze mieszkańców gminy Komorowice podano z kolei, iż urodziła się 20 marca 1908 roku. 

Małżeństwo zamieszkiwało w Komorowicach Krakowskich w domu nr 182. Mieli przynajmniej pięcioro dzieci. Wszystkie urodziły się w Komorowicach Krakowskich:

  1. Władysław Duda (ur. 17. 02. 1933, zm. 15. 03. 1933);
  2. Edward Duda (ur. 23. 05. 1934);
  3. Zygmunt Duda (ur. 08. 04. 1937, zm. 16. 05. 2005);
  4. Anna Duda (ur. 09. 11. 1942, zm. 22. 04. 2018);
  5. Janina Duda (zmarła w dzieciństwie, nie znam daty urodzenia i śmierci)*;

We wczesnych latach 70-tych Franciszek i Tekla zamieszkali na Osiedleu Mikołaja Kopernika w Bielsku-Białej. Mieszkali wraz z córką Anną, jej mężem i dziećmi. Franciszek zmarł 3 lipca 1983 roku; Tekla zmarła 7 lutego 1999 roku. Oboje są pochowani na cmentarzu komunalnym w Bielsku-Białej Kamienicy. 

Edward Duda mieszka w Bielsku-Białej, jego potomkowie, a także potomkowie Zygmunta i Anny żyją w naszym mieście, a także innych miejscowościach Polski.

Rodzina Franciszka Dudy. Od lewej: Tekla, Zygmunt, Edward, Franciszek. Zdjęcie wykonano w czasie II wojny światowej w zakładzie fotograficznym Hildy Pallmann (adnotacja widoczna w prawym dolnym rogu fotografii).

Tekla Duda z córką Anną. Prawdopodobnie w Komorowicach Krakowskich.

Warto jeszcze dodać, że Franciszek Duda walczył na wojnie polsko-bolszewickiej. Brał także udział w walkach o Zaolzie. Nie wiadomo jednak jak przebiegał jego wojenny szlak w czasie II wojny światowej. Na pewno jego rodzina uciekała (wraz z grupą mieszkańców Komorowic) na Wschód przed nadchodzącym wojskiem niemieckim. Kilka dni przebywali w okolicy Wadowic, aby następnie wrócić do rodzinnej wioski.

Część trzecia opracowania będzie poświęcona linii Andrzeja Dudy

Paweł Korzondkowski

Przypisy:

* Podane informacje uzyskałem przeglądając przedwojenny rejestr mieszkańców gminy Komorowice, a także od Edwarda Dudy. 

Komorowickie ślady w mojej genealogii – część I

Mapę (pobrano ze strony: https://www.kami.net.pl/kresy/)

Wstęp

Historia życia każdego człowieka zaczyna się długo przed jego urodzeniem. To jak się nazywamy, miejsce w którym się urodziliśmy, nasze geny, a także wiele innych spraw jest zależne od tego kim byli nasi przodkowie i krewni. Nie wybieramy rodziny w której przyjdziemy na świat. Możemy jedynie spróbować poznać jej dzieje oraz zrozumieć, dlaczego jest taka, a nie inna. Takie poznanie zawsze ubogaca, a także niesamowicie poszerza horyzonty. 

Przedmiotem poniższego tekstu jest trwający około 60 lat fragment historii moich przodków i krewnych ze strony babci macierzystej – rodu Dudów mieszkających przez ponad pół wieku w Komorowicach Krakowskich. Informacje oraz dokumenty zaprezentowane w tekście odnalazłem u krewnych, w archiwum komorowickiej parafii, Urzędzie Stanu Cywilnego oraz w zbiorach Archiwum Państwowego w Katowicach oddział w Bielsku-Białej. Ponieważ nie jest to artykuł naukowy nie opisywałem dokładnie każdego dokumentu. Zapraszam do lektury!

Z Czechowic do Komorowic

Wszystko zaczyna się od mojego prapradziadka Józefa Dudy (ur. 2 września 1863 roku) oraz praprababci Ewy z domu Kuś (ur. 21 marca 1867 roku w Międzyrzeczu). Nie wiem skąd był Józef. Wiem jednak, że 25 listopada 1889 roku w Międzyrzeczu zawarł związek małżeński z Ewą*.

Z niemal 100% pewnością można przyjąć, że opisywana w artykule rodzina Dudów nie pochodziła z Komorowic. W księgach metrykalnych parafii św. Jana Chrzciciela Dudowie nie pojawiają się przed 2 połową XIX wieku. Po raz pierwszy w tej okolicy na wzmianki o Dudach natrafiłem w księgach metrykalnych parafii św. Katarzyny w obecnych Czechowicach-Dziedzicach. 

3 października 1890 roku na terenie tej parafii Józefowi i Ewie Dudom urodziła się córka Jadwiga.

Z dokumentu wynika, iż Józef był handlarzem w Grabowicach, a także iż mieszkali w domu nr 140. Dziecko zostało ochrzczone dwa dni po urodzeniu, a więc 5 października. Chrzestnymi byli Józef Chlebek oraz Pani o nazwisku Machalica (imię trudne do odczytania). 

Dwa lata później miało miejsce bardzo smutne wydarzenie. 3 lutego 1892 roku Ewa Duda urodziła dwie martwe bliźniaczki. Nie nadano im imion (a przynajmniej nie wspomniano o nich w metryce). Rodzina nadal mieszkała w domu nr 140**.

Komorowice

Po kilku latach nieobecności w księgach metrykalnych rodzina Józefa i Ewy pojawia się w Komorowicach. W IV tomie księgi zmarłych parafii św. Jana Chrzciciela w zapisach z 1897 roku odnalazłem wpis o zgonie i pochówku Antoniego Dudy. 

Antoni urodził się 3 marca 1897 roku. Mieszkał w domu nr 35. Zmarł 19, a pochowany został 21 kwietnia. Z dokumentu wynika także, iż jego ojciec był robotnikiem/wyrobnikiem. 

Przez pierwsze 8 lat małżeństwa rodzina doczekała się czterech potomków z których aż troje zmarło. Na szczęście w następnych trzech latach urodziło się im jeszcze dwóch synów, którzy dożyli sędziwego wieku.

Najpierw, 22 lutego 1898 roku urodził się Franciszek***, a dwa lata później, 19 listopada 1900 roku, mój pradziadek Andrzej Duda.  

Gdy rodził się Andrzej rodzina mieszkała w domu nr 175. Poród odebrała Teresa Spiesz. Chrztu udzielał ksiądz Ludwik Konopnicki. Chrzestnymi byli Andrzej Linkarczyk i Zofia Ogiegło. Z metryki dowiadujemy się także jak nazywali się rodzice Józefa – był to Jan Duda oraz Jadwiga z domu Stadek oraz rodzice Ewy – Józef Kuś i Anna z domu Więcek. 

Młodzi Dudowie szybko stracili rodziców. 30 czerwca 1904 roku zmarł Józef****. 16 czerwca 1913 roku umarła Ewa.

W momencie zgonu Ewa mieszkała w domu nr 182. Miała 44 lata; powodem śmierci były suchoty (gruźlica). Ks. Stefan Zieliński opatrzył ją świętymi sakramentami, a także  odprawił pogrzeb. 

Niestety nagrobki Ewy, jej córek i syna nie dotrwał do naszych czasów. O życiu Józefa i Ewy niewiele wiadomo. Zdaniem jednego z krewnych Józef miał pracować w fabryce „Bartelmuss i Suchy”, późniejszym Bispolu. Później w tym zakładzie pracowali jego synowie oraz wnuk. 

Zebrane powyżej informacje dają nam następujący obraz rodziny:

Józef Duda ur. 02. 09. 1863 
syn Jana Dudy i Jadwigi z domu Stadek
zm. 30. 06. 1904

Ewa Duda z domu Kuś ur. 21. 03. 1867 w Międzyrzeczu
córka Józefa Kusia i Anny z domu Więcek
zm. 16. 06. 1913 w Komorowicach Krakowskich

Związek małżeński zawarli 25. 11. 1889 w Międzyrzeczu.

Urodziły się im następujące dzieci:
1. Jadwiga Duda (ur. 03. 10. 1890, Czechowice (Grabowice?);
2. martwo urodzona dziewczynka (ur. 03. 02. 1892, Czechowice (Grabowice?);
3. martwo urodzona dziewczyna (ur. 03. 02. 1892, Czechowice (Grabowice?);
4. Antoni Duda (ur. 03. 03. 1897, Komorowice Krakowskie);
5. Franciszek Duda (ur. 22. 02. 1898, Komorowice Krakowskie);
6. Andrzej Duda (ur. 19. 11. 1900, Komorowice Krakowskie);

W drugiej i trzeciej części artykułu przedstawię dalsze losy potomków Józefa w rozbiciu na trzy linię: Jadwigi, Franciszka i Andrzeja.

Paweł Korzondkowski

Przypisy:

* Informacje o datach i miejscach urodzenia i ślubu odnalazłem w zapiskach moich pradziadków.

** Co ciekawe w latach 90-tych XIX wieku w księgach metrykalnych czechowickiej parafii zaczynają się pojawiać także inni Dudowie. Moim zdaniem – jest to jednak hipoteza wymagająca dalszych badań – byli oni spokrewnieni z Józefem.

*** Nie załączam metryki chrztu Franciszka, gdyż informacje o nim posiadam z przedwojennego rejestru mieszkańców gminy Komorowice.

**** Niestety nie wiadomo gdzie zmarł i został pochowany Józef. W księdze zmarłych komorowickiej parafii brak wzmianki o jego zgonie. Podane informacje znajdowały się na karteczce znalezionej wśród dokumentów moich pradziadków.

Radices – oferta

Pracownia Genealogiczna Radices oferuje kompleksowe poszukiwania genealogiczne w oparciu o różne źródła (ksiegi metrykalne i akta stanu cywilnego, spisy mieszkańców i podatkowe, akta pracownicze, informacje prasowe, publikacje regionalne i inne). Efekty przeprowadzonej kwerendy klient otrzymuje w formie komputerowego wykresu wraz z plikiem GEDCOM, zdjęciami/skanami uzyskanych materiałów, wskazaniem źródeł informacji oraz raportem z poszukiwań.

W zależności od rodzaju zlecenia prezentacja wyników może przyjąć formę:
– drzewa genealogicznego
– wywodu przodków
– tablicy potomków wybranej osoby
– rozszerzonego wywodu przodków 
– tablicy przodków i potomków (tzw. zegar piaskowy)
– artykułu przedstawiającego wybrany okres dzieje rodziny 
– całościowego opracowania dziejów rodziny/rodu

Ponieważ każde zlecenie jest inne, pierwszym etapem współpracy jest wymiana informacji. Następnie ustalam możliwość dotarcia do dokumentów oraz przedstawiam wycenę usługi. W przypadku akceptacji warunków umowy klient wpłaca zaliczkę, a ja niezwłocznie przystępuję do poszukiwań. Poszukiwania dzieli się zazwyczaj na kilka etapów. Po każdym z nich klient może odmówić dalszej współpracy płacąc tylko za rzeczywiście uzyskane wyniki pracy. 

Współpracuję z artystą mogącym wykonać piękne drzewo genealogiczne w oparciu o zebrane dane.

Mogę także pomoc odnaleźć żyjących krewnych, nagrobki zmarłych, a także oprowadzić Państwa po miejscach związanych z Waszymi przodkami. 

Zachęcam do kontaktu,
Paweł Korzondkowski